To jako że mam niewielkie doświadczenie z XFem - się może wypowiem.
Zacznę od tego w jakich okolicznościach go kupiłem - mając WR nie mogłem znieść tego że przejazd szosą na niej to była udręka. Chciałem mieć jakiś niedrogi motorek głównie na szosę z opcją zjazdu na polne drogi. I chciałem żeby był poręczny. O Freewindzie wogóle nie myślałem do momentu aż TomekV4 miał takiego na stanie. Dowiedziałem się o nim sporo i przede wszystkim pojechałem na żywo się zapoznać. Na miejscu był jeszcze F650 (ale nie GS, taki z roku 97) - klocek pokroju Trampka, odczuwalnie cięższy od Fredka, praca silnika mi się nie podobała. Pegaso nie znam, mimo że wizualnie to ładne moto, ma na sobie dużo plastiku jak na jakieś terenowe jazdy.
Zatem w pierwotnych założeniach Fredka kupowałem
jako motocykl głównie szosowy, przy czym upewniłem się co do możliwości jego modyfikacji pod lekki teren. Pojeździłem po polnych drogach i miło się zdziwiłem.
Ten motocykl na szosie jest mega poręczny, prowadzi się dużo lepiej od Trampka. Poza szosą - polne drogi ogarnia, nie ma kłopotu acz trzeba pamiętać o prześwicie i skokach zawiasu, to jest ograniczenie. Schody zaczynają się gdy trafimy nie na łatę piachu a kilometr po piachu, ale o tym póżniej. Plastiki są całkiem mocne - sprawdziłem
To jest sprzęt chłodzony powietrzem i olejem - mało "galanterii" w nim, jest prosty. Co prawda żeby dostać się do gaźniorów jest sporo rozbierania, ale ja po trzecim razie robiłem to nie dłużej niż w XT600Z. Waży 160kg na sucho i wierzcie mi, przy Transalpie czuć naprawdę dużą różnicę. Co więcej - odczuwalnie jest lżejszy od XT600Z bo masa jest po prostu niżej, do tego ma plastikowy bak. Zmieniając wydech pewnie jeszcze z 5 kg by zeszło.
Osobiście mam trochę dylemat co z nim zrobić (coś w nim modzić czy zostawić jak jest), jako że los się uśmiechnął i od lipca mam praktycznie nowego V-Stroma
Nie mam ochoty na jakiekolwiek zmiany a i maszyna jest, tania, prosta i przyjemna.
Co do opon - tak, zachowując oryginalne koło to w zasadzie wybór jest tylko TKC80 + E09. Z tym że na oryginalnym zawiasie to w zasadzie nie bardzo jest po co coś agresywniejszego zakładać. Ja jadąc w piach jakikolwiek chętnie widziałbym CST755, i do tego musi być 21 cali.
Silnik - dla mnie chyba jego największa zaleta, ma kopyto, moment obrotowy z dołu wyjątkowo fajnie robiący poza czarnym, dobra skrzynia biegów. Odczuwalnie ma dużo więcej pary od XT600. Tyle że jak to każdym singlem, na asfalcie tymi biegami macha się często. Ale idzie po czarnym prawie 170kmh
Optymalnie w podróży to 100-120km/h, widać że silniczek ma wtedy optymalne obroty. Hamulce są OK, lepsze niż w TA - przypominają te z V-Stroma.
Powiem tak, gdybym jeździł solo, miał mieć jeden motocykl do wszystkiego - Freewinda warto rozważyć. Z trampkiem ciężko porównywać, bo to uszosowiona DRka. Moje podejście jest takie, że jak singiel to powinien być relatywnie lekki (w klasie turystycznych enduro 160kg suchej masy i niski środek ciężkości XFa to chyba najmniej), jak ma ważyć +200kg to lepiej Trampka kupić chyba. Dlatego z niesmakiem przysiadałem się do F650. A Pegaso po prostu nie znam, nie miałem okazji.
Pytanie jest takie - czy chcesz moto kupić za 8 tys, i dołożyć później czy chcesz wszystko zamknąć w 8 tys. Wtedy Freewinda miałbyś w cycek stanie (6-7 tys) i by Ci zostało.
Może jeszcze najważniejsze, wady / cechy Freewinda (subiektywnie):
- kierownica do zmiany jeśli jakiś teren ma być (nie tyle wada co cecha),
- siedzi się wygodnie, prowadzi się bardzo fajnie ale na stojąco pozycja jest mało endurowa, coś jak w TA650, sety są relatywnie wysoko a kanapa nisko. Potencjał widzę w obniżeniu setów,
- mocowania kierownicy wychodzą z półki mocno w stronę kierowcy - kiera jest jakoś dziwnie przesunięta do kierownika - to chyba jak dla mnie najbardziej upierdliwa cecha. Ja to zminimalizowałem dając bardziej prostą kierownicę,
- podwozie jest bardzo stabilne ale przykrótki skok przodu jest odczuwalny poza czarnym, tył jakoś nic mi nie przeszkadza,
- poniżej 3,5k rpm na 3,4,5 biegu szarpie - singiel jak to singiel,
- kanapa jest mało endurowa ale wygodna, miesca dla dwóch osób jest więcej niż w Trampku,
- bagażnik i mocowanie kufra jest mega mocne i stabilne,
- prowadzenie w terenie jest specyficzne, czuć trochę że nie pod teren był projektowany i nie jest to jego naturalny żywioł,
- całkiem lekko się go podnosi z gleby,
- silnik mam klasyczny obieg olejowy z mokrą miską - może wada przy glebie ale mnie sprawdzanie oliwy w XT600Z irytowało (miałem ten ze zbiornikiem oleju)
Tyle ode mnie. Nie żebym zachwalał XFa jako sprzęt terenowy bo taki nie jest, ale przyznam że lubię go ogólnie bardziej niż WR450
Jeśli coś będę w nim zmieniał to:
- tulejki do lag aby je wydłużyć o 30mm (budżetowo) / zmiana całego zawiasu z kołem na np. z DR BIGa,
- krótsze kości aby podnieść go o ok 30mm / amor z DR650 (da się),
- sety z DR-ki (niższe) i modyfikacja dźwigni hamulca.
Czy coś więcej? Wątpię, maszyna dobra jest taka jaka jest ogólnie.
Oczywiście najprościej zmienić ją na DR650SE i wszelkie mody, kombinacje zbędne. Ale... dobra DRka to ca 10 tys pln lub więcej. A naprawdę dobry XF to 5-7tys. I jadąc po czarnym mamy chyba jednak większy komfort niż w DR. I sensownie się tym jeździ w dwie osoby (sztywność ramy, zawieszeń, prowadzenie), nie wiem jak jest w DR.
Jeżeli jednak planujesz powiedzmy 80% jeździć poza czarnym, po polnych drogach itp. to są lepsze wybory - przy założonym budżecie. Fredek, Trampek, XT - to są maszyny które nie wygenerują Ci kosztów jak dobrze je kupisz.
XF, F650, Pegaso - jak powiedzmy 60-70% czarnego w ogólnym przebiegu będzie i czasem pasażer gdzieś na przejażdżkę będzie. Jeśli proporcje odwrotne i tylko solo - to patrzyłbym na XTki, TT, Dominatora itp.
Pozdrawiam
zimny