W ostatnią niedzielę wracając puszką z Mielca i około 20 km przed Radomiem (było to około 22:00) zobaczyłem na poboczu motocykl - szlifierkę.
Krótka ocena sytuacji ... noc, pobocze drogi, dłuższy odcinek przez las ... nie było nad czym się zastanawiać ... zawróciłem.
Jak podjechałem do "kolegi" to był mega zdziwiony po co ja się zatrzymałem?
Okazało się, że mu zabrakło paliwa. Pomocy z mojej strony nie potrzebował ponieważ zadzwonił już po kolegę i czekał na dostawę paliwa.
Nie mniej postanowiłem zostać z nim do przyjazdu jego kumpla, aby autem lepiej oświetlić miejsce postoju ... na awaryjnych.
Niby wszystko do tej pory szło wspaniale, ale po chwili miałem wątpliwości, czy dobrze zrobiłem?
Otóż ... leciały 2 TIR-y i w ostatniej chwili ten pierwszy zorientował się o co chodzi i zaczął hamować. Ten z tyłu tego nie widział i hamowanie miał już awaryjne, aby się nie wpakować w tego pierwszego. Wszystko skończyło się szczęśliwie ... przeleciał milimetry od mojego samochodu (był bardziej wysunięty na jezdni) i poza smrodem z jego opon po hamowaniu poleciał dalej.
Po chwili podjechał kolega z paliwem, zatankowali maszynę i po serdecznemu pożegnaniu się, pognali na ... najbliższą stację paliw.
Całą drogę powrotną do Warszawy analizowałem, czy zrobiłem dobrze zatrzymując się w tym miejscu?
Gdybym tego nie zrobił to pewnie nie doprowadziłbym do tak groźnej sytuacji z udziałem TIR-ów ponieważ motocykl stojący na poboczu nie tarasował drogi.
Wierzcie mi ... jak usłyszałem pisk opon tej ciężarówki to już oczami wyobraźni widziałem jak zabiera mi auto z pobocza ... było to naprawdę mega niebezpieczne.
Od tej pory będę bardziej rozważnie podchodził do tematu pomocy na drodze bo przy okazji można zrobić więcej szkody niż pożytku.
OPIS SYTUACJI POZOSTAWIAM WAM DO ZWRÓCENIA WASZEJ UWAGI JEŚLI PRZYJDZIE WAM SPOTKAĆ SIĘ Z CZYMŚ TAKIM.
UWAŻAJCIE NA DRODZE NAWET W CZASIE POMAGANIA INNYM