henry czytam i nie możecie już wracać musisz wydłużyć relacje podziel dnihenry pisze:Żartowniś mówisz ... może gdybym pisał relację będąc tylko w Samarkandzie, odczucia były by na pewno inne. Z drugiej strony, gdybyśmy robili trasę w odwrotnym kierunku, określenie Samarkandy było by o wiele gorszeCambriel pisze:вот шутникhenry pisze:co mogę powiedzieć o Samarkandzie … dupy nie urywa
Wam może i nie urwało, ale co się dziwić jak ktoś naogląda się dziewic, to ma później problem z "ptakiem".
Festiwale, wywiady, no celebryci pełną gębą, jeszcze zdjęć ze ścianki brakuje (z prezydentem).
Czekam na ciąg dalszy, bo czuję, że nas zaskoczą .
A ciąg dalsze ... no cóż, to już tylko droga do domu, czyli ... nuuuda
KIRGISTANY 2015 czyli, Bliżej, dalej, byle na wschód
- Leopold
- miejski lanser
- Posty: 393
- Rejestracja: 22.03.2013, 21:59
- Mój motocykl: XL600V
- Lokalizacja: Wrocław
Re: KIRGISTANY 2015 czyli, Bliżej, dalej, byle na wschód
-
- pałujący w lesie
- Posty: 1525
- Rejestracja: 13.03.2012, 11:08
- Mój motocykl: XL600V
- Lokalizacja: Lisków
Re: KIRGISTANY 2015 czyli, Bliżej, dalej, byle na wschód
Czekaj cierpliwie,coś jeszcze się znajdzie w Bucharze.A to już,już- całkiem blisko.argod pisze:Nie przepraszaj za jakość zdjęć, bo są , a ich nieostrość nadaje tylko klimatu miejsc przez was odwiedzanych.
Załączaj ich jak najwięcej, by można było poczuć tamtejsze klimaty
Pozbędziesz się złudzeń,gdy zobaczysz hotel z Buchary.Normalnie się rozkokosili.Cambriel pisze:Festiwale, wywiady, no celebryci pełną gębą, jeszcze zdjęć ze ścianki brakuje (z prezydentem).
Zupełnie nie w stylu Wikiego:
Wiki pisze:ponieważ od cudów natury budowlanej, bardziej mnie zachwycają cuda naturalne.
PS. Góry, wody, kobiety ...
To jest smutne .henry pisze:A ciąg dalsze ... no cóż, to już tylko droga do domu, czyli ... nuuuda
Wracamy.Niby jeszcze daleko,jeszcze mnóstwo km przed nami,ale gór już nie będzie.
Pań pląsających w stylu:ona tańczy dla mnie,też już nie .
Wody również coraz mniej.Powoli zbliżamy się do pustyni.
Wiki,nie jedź do Uzbekistanu.Tam nie ma nic dla Ciebie !
- Wiki
- emzeciarz agroturysta
- Posty: 307
- Rejestracja: 27.07.2015, 19:35
- Mój motocykl: XL600V
- Lokalizacja: Dukla
Re: KIRGISTANY 2015 czyli, Bliżej, dalej, byle na wschód
Czekamy już 3 dni na c.d.
- Slawol74
- pyrkający w orzeszku
- Posty: 240
- Rejestracja: 10.10.2015, 17:29
- Mój motocykl: XL600V
- Lokalizacja: Poznań
Re: KIRGISTANY 2015 czyli, Bliżej, dalej, byle na wschód
kupiłem wino zasiadłem do kompa i co ???? nici z ogladania , czytania , dobrze że literek kupiłem .
Re: KIRGISTANY 2015 czyli, Bliżej, dalej, byle na wschód
Przyznaję się samokrytycznie ... zawiodłem ale, nie wypij wszystkiego, zostaw coś na jutro
GMOLE DO XL 600 i XL 700 i Afryki ... robię
504894578
504894578
- Slawol74
- pyrkający w orzeszku
- Posty: 240
- Rejestracja: 10.10.2015, 17:29
- Mój motocykl: XL600V
- Lokalizacja: Poznań
Re: KIRGISTANY 2015 czyli, Bliżej, dalej, byle na wschód
Henry za późno przeczytałem .
Re: KIRGISTANY 2015 czyli, Bliżej, dalej, byle na wschód
Dzień 21
24 Sierpnia 2015 Poniedziałek
O 8.00 jemy śniadanie, jajko sadzone to u nich jajecznica, parówka, chleb, 2 ciastka, herbata.
Bez żalu opuszczamy Samarkandę i lecimy w kierunku Buchary, szukając po drodze stacji z paliwem, a jak wiemy, w Uzbekistanie nie jest to łatwe. W końcu, jest stacja, ale paliwa oczywiście brak. Po drugiej stronie ulicy, naprzeciwko stacji widzimy butelkę stojącą na asfalcie, podjeżdżamy i … że też z jednej butelki można zatankować trzy motory.
Kiedy chłopaki zajmują się pojeniem swoich osiołków, ja korzystając z okazji dosiadam się do starszego pana na chwilę rozmowy i jestem poczęstowany filiżanką herbaty … smakosze tego trunku, byli by zachwyceni.
Takie obrazki nie należą do rzadkości na drogach Uzbekistanu
Nasze śniadanko nie było zbyt obfite, dlatego czas na drugie śniadanie, gdzieś w przydrożnym barze.
Większość stacji paliwowych, ze względu na braki paliwa, jest zamknięta, wybudowano więc nowe, duże stacje, na których tankuje się metan. Proporcjonalnie, ok. 80 procent stacji jest nieczynna, tyle też pojazdów ma instalację przystosowaną do spalania metanu. Metan, jest dosyć niebezpiecznym paliwem, dlatego obok stacji wybudowane są poczekalnie, na których pasażerowie czekają na zatankowanie pojazdów.
Ponieważ cały czas mieliśmy w głowach nieszczęsnego Martina i jego Suzuki, staraliśmy się unikać tankowania butelkowego, dlatego podczas jazdy cały czas czujnie obserwowaliśmy wszystkie mijane stacje. W pewnym miejscu, mamy trochę, dziwną i śmieszną zarazem sytuację. Jadę ostatni, Sylwek jest prowadzącym. Jesteśmy w terenie zabudowanym, więc prędkość jest niewielka.
Nagle, widzę jak Banan kładzie się na prawo. Co jest grane ? Przecież nie było tam żadnej przeszkody.
A jednak była i to jaka … ale o tym może powiedzą sami zainteresowani.
Zjeżdżamy na stację, która jest pusta, ale o dziwo, jest na niej paliwo. Tankujemy wszystko do pełna.
I taka ciekawostka. W wielu miejscach, czyli na stacjach i postach policyjnych wiszą plakaty za zdjęciami ściganych przez policję „terrorystów”. Może nie było by w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że na zdjęciach tych byli ludzie bardzo młodzi, wręcz dzieci i starzy.
Imponujący wjazd do Buchary a obok stacja z paliwem i dość długa kolejka. Zatrzymujemy się grzecznie na końcu kolejki, ale nie czekamy nawet chwili, bo gość z obsługi natychmiast zaprasza nas pod dystrybutor. Nikt z kolejkowiczów nie protestuje, wręcz odwrotnie, uśmiechają się i pozdrawiają przyjażnie.
Jedziemy gdzieś do centrum, zatrzymujemy się na poboczu i pytamy tubylców o stare miasto i hotel.
Coś tam nam tłumaczą, pokazują kierunek, więc jedziemy. W pewnym momencie, na skrzyżowaniu podjeżdża do nas Matiz i młody chłopak mówi żeby jechać za nim. Opuszczamy skrzyżowanie i zatrzymujemy się na poboczu żeby porozmawiać. Chłopak nazywa się Mizzokhid, jest motocyklistą i chciałby nam pomóc znaleźć hotel i pokazać Bucharę, oczywiście bezinteresownie.
Jedziemy za Matizem i po chwili jesteśmy pod hotelem „Old City”. który usytuowany jest idealnie, bo tuż obok starego miasta. Pokoje w cenie 17 $
Z Mizzokhidem pod hotelem
Hotel z zewnątrz nie wygląda imponująco, ale wewnątrz … bajeczka z tysiąca i jednej nocki
Klasyczne atrium z impluwium
Takie łoże dla jednej osoby to rozpusta jest, ale cóż mam zrobić, znowu jestem sam w pokoju.
Rozpakowujemy się, odświeżamy szybko pod prysznicem i jesteśmy gotowi na podbój meczetów, mauzoleów, pałaców no i bazarów. Mizzokhid czeka już Matizem pod hotelem, więc pakujemy się szybciutko i lecimy. Omijamy centrum, stare miasto, wyjeżdżamy gdzieś na przedmieścia, Mizzzkhid wiezie nas do letniego pałacyku Amir Khana. Niestety, jest już póżno i wnętrza pałacu są zamknięte, ale za 8 tys. comów wchodzimy na dziedzińce i do ogrodów.
Legenda głosi, że Amir miał 40 żon (chociaż, to wcale nie musi być legenda) i bardzo lubił „TE” zabawy, a szczególnie z dziewicami. W pałacu letnim wymyślił sobie grę. Kiedy żony pływały sobie w basenie, on tymczasem relaksował się na wieży obok, a kiedy miał ochotę … jak wybrać jedną z pośród czterdziestu ? Jabłko … rzucał z wieży jabłko do basenu i którą trafił … albo, która złapała jabłko, uszczęśliwiona szła na wieżę. Niezła zabawa.
Wracamy na stare miasto, gdzie Mizzokhid pokazuje nam najciekawsze miejsca. Oglądamy zamek, ale tylko z zewnątrz, może dlatego, że co chwilę spotykamy jakichś znajomych z którymi nie wypada się nie sfotografować.
I znowu jakieś wieże, minarety, meczety … w głowie się kręci od nadmiaru historii w jednym miejscu.
W cieniu obiektów historycznych, kwitnie oczywiście handel. Wszędzie tam gdzie jest coś ciekawego do obejrzenia, są również kramy w których każdy może wybrać coś interesującego dla siebie. Chciałem kupić egzotyczną, długą spódnicę dla mojej żony, obszedłem chyba wszystkie możliwe miejsca. W końcu w jednym znalazłem taką, jaka mnie interesowała, była jednak do małej przeróbki. Ponieważ był to już póżny wieczór, pora zamykania interesów, nie było szans na przeróbkę od ręki. Umówiłem się więc z panią, że zgłoszę się po spódnicę jutro rano.
Przy okazji zaglądamy do manufaktury z dywanami. Wszystkie te dywany, robione są ręcznie, a czas wykonania takiego wynosi dwa lata i kosztuje 2 000 dolarów.
Tymczasem Mizzokhid opuszcza nas na jakiś czas i jedzie do domu po żonę, a potem mamy razem iść na kolację.
Kiedy wracają, witamy się normalnie, po europejsku i idziemy do lokalu gdzieś na dachach sąsiednich budynków. Nie wiem co się stało, jaka była przyczyna, ale w pewnym momencie Mizzokhid mówi, że niestety, ale musi żonę odwieść do domu i tyle ją widzieliśmy.
Oni odjeżdżają, a my tymczasem degustujemy miejscowy złoty trunek, a potem zamawiamy coś konkretnego za 99 tysięcy.
Kiedy Mizzokhid wraca (jest już chyba po 22.00), odwozi nas Matizem pod hotel i umawiamy się na ciąg dalszy zwiedzania na dzień jutrzejszy.
My tymczasem, dnia jeszcze nie kończymy, zagłębiamy się w kręte uliczki starego miasta w poszukiwaniu kolejnego lokalu ze złotym trunkiem. Tak naprawdę, to chyba nie zdawaliśmy sobie sprawy czego szukamy, ale kiedy zobaczyliśmy motocykl przed wejściem, wiedzieliśmy, że to jest to.
W środku niestety pusto, bo i godzina póżna, ale fajnie było posiedzieć, przypomnieć sobie to, co już za nami i pogadać z miłą panią, właścicielką lokalu. Około północy wracamy do hotelu, ale nie dla wszystkich dzień się już kończy, bo chłopaki nadal czują niedosyt i wracają na stare miasto, a ja udaje się w objęcia Morfeusza.
Dystans 310 km.
Temp. 30 stopni
24 Sierpnia 2015 Poniedziałek
O 8.00 jemy śniadanie, jajko sadzone to u nich jajecznica, parówka, chleb, 2 ciastka, herbata.
Bez żalu opuszczamy Samarkandę i lecimy w kierunku Buchary, szukając po drodze stacji z paliwem, a jak wiemy, w Uzbekistanie nie jest to łatwe. W końcu, jest stacja, ale paliwa oczywiście brak. Po drugiej stronie ulicy, naprzeciwko stacji widzimy butelkę stojącą na asfalcie, podjeżdżamy i … że też z jednej butelki można zatankować trzy motory.
Kiedy chłopaki zajmują się pojeniem swoich osiołków, ja korzystając z okazji dosiadam się do starszego pana na chwilę rozmowy i jestem poczęstowany filiżanką herbaty … smakosze tego trunku, byli by zachwyceni.
Takie obrazki nie należą do rzadkości na drogach Uzbekistanu
Nasze śniadanko nie było zbyt obfite, dlatego czas na drugie śniadanie, gdzieś w przydrożnym barze.
Większość stacji paliwowych, ze względu na braki paliwa, jest zamknięta, wybudowano więc nowe, duże stacje, na których tankuje się metan. Proporcjonalnie, ok. 80 procent stacji jest nieczynna, tyle też pojazdów ma instalację przystosowaną do spalania metanu. Metan, jest dosyć niebezpiecznym paliwem, dlatego obok stacji wybudowane są poczekalnie, na których pasażerowie czekają na zatankowanie pojazdów.
Ponieważ cały czas mieliśmy w głowach nieszczęsnego Martina i jego Suzuki, staraliśmy się unikać tankowania butelkowego, dlatego podczas jazdy cały czas czujnie obserwowaliśmy wszystkie mijane stacje. W pewnym miejscu, mamy trochę, dziwną i śmieszną zarazem sytuację. Jadę ostatni, Sylwek jest prowadzącym. Jesteśmy w terenie zabudowanym, więc prędkość jest niewielka.
Nagle, widzę jak Banan kładzie się na prawo. Co jest grane ? Przecież nie było tam żadnej przeszkody.
A jednak była i to jaka … ale o tym może powiedzą sami zainteresowani.
Zjeżdżamy na stację, która jest pusta, ale o dziwo, jest na niej paliwo. Tankujemy wszystko do pełna.
I taka ciekawostka. W wielu miejscach, czyli na stacjach i postach policyjnych wiszą plakaty za zdjęciami ściganych przez policję „terrorystów”. Może nie było by w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że na zdjęciach tych byli ludzie bardzo młodzi, wręcz dzieci i starzy.
Imponujący wjazd do Buchary a obok stacja z paliwem i dość długa kolejka. Zatrzymujemy się grzecznie na końcu kolejki, ale nie czekamy nawet chwili, bo gość z obsługi natychmiast zaprasza nas pod dystrybutor. Nikt z kolejkowiczów nie protestuje, wręcz odwrotnie, uśmiechają się i pozdrawiają przyjażnie.
Jedziemy gdzieś do centrum, zatrzymujemy się na poboczu i pytamy tubylców o stare miasto i hotel.
Coś tam nam tłumaczą, pokazują kierunek, więc jedziemy. W pewnym momencie, na skrzyżowaniu podjeżdża do nas Matiz i młody chłopak mówi żeby jechać za nim. Opuszczamy skrzyżowanie i zatrzymujemy się na poboczu żeby porozmawiać. Chłopak nazywa się Mizzokhid, jest motocyklistą i chciałby nam pomóc znaleźć hotel i pokazać Bucharę, oczywiście bezinteresownie.
Jedziemy za Matizem i po chwili jesteśmy pod hotelem „Old City”. który usytuowany jest idealnie, bo tuż obok starego miasta. Pokoje w cenie 17 $
Z Mizzokhidem pod hotelem
Hotel z zewnątrz nie wygląda imponująco, ale wewnątrz … bajeczka z tysiąca i jednej nocki
Klasyczne atrium z impluwium
Takie łoże dla jednej osoby to rozpusta jest, ale cóż mam zrobić, znowu jestem sam w pokoju.
Rozpakowujemy się, odświeżamy szybko pod prysznicem i jesteśmy gotowi na podbój meczetów, mauzoleów, pałaców no i bazarów. Mizzokhid czeka już Matizem pod hotelem, więc pakujemy się szybciutko i lecimy. Omijamy centrum, stare miasto, wyjeżdżamy gdzieś na przedmieścia, Mizzzkhid wiezie nas do letniego pałacyku Amir Khana. Niestety, jest już póżno i wnętrza pałacu są zamknięte, ale za 8 tys. comów wchodzimy na dziedzińce i do ogrodów.
Legenda głosi, że Amir miał 40 żon (chociaż, to wcale nie musi być legenda) i bardzo lubił „TE” zabawy, a szczególnie z dziewicami. W pałacu letnim wymyślił sobie grę. Kiedy żony pływały sobie w basenie, on tymczasem relaksował się na wieży obok, a kiedy miał ochotę … jak wybrać jedną z pośród czterdziestu ? Jabłko … rzucał z wieży jabłko do basenu i którą trafił … albo, która złapała jabłko, uszczęśliwiona szła na wieżę. Niezła zabawa.
Wracamy na stare miasto, gdzie Mizzokhid pokazuje nam najciekawsze miejsca. Oglądamy zamek, ale tylko z zewnątrz, może dlatego, że co chwilę spotykamy jakichś znajomych z którymi nie wypada się nie sfotografować.
I znowu jakieś wieże, minarety, meczety … w głowie się kręci od nadmiaru historii w jednym miejscu.
W cieniu obiektów historycznych, kwitnie oczywiście handel. Wszędzie tam gdzie jest coś ciekawego do obejrzenia, są również kramy w których każdy może wybrać coś interesującego dla siebie. Chciałem kupić egzotyczną, długą spódnicę dla mojej żony, obszedłem chyba wszystkie możliwe miejsca. W końcu w jednym znalazłem taką, jaka mnie interesowała, była jednak do małej przeróbki. Ponieważ był to już póżny wieczór, pora zamykania interesów, nie było szans na przeróbkę od ręki. Umówiłem się więc z panią, że zgłoszę się po spódnicę jutro rano.
Przy okazji zaglądamy do manufaktury z dywanami. Wszystkie te dywany, robione są ręcznie, a czas wykonania takiego wynosi dwa lata i kosztuje 2 000 dolarów.
Tymczasem Mizzokhid opuszcza nas na jakiś czas i jedzie do domu po żonę, a potem mamy razem iść na kolację.
Kiedy wracają, witamy się normalnie, po europejsku i idziemy do lokalu gdzieś na dachach sąsiednich budynków. Nie wiem co się stało, jaka była przyczyna, ale w pewnym momencie Mizzokhid mówi, że niestety, ale musi żonę odwieść do domu i tyle ją widzieliśmy.
Oni odjeżdżają, a my tymczasem degustujemy miejscowy złoty trunek, a potem zamawiamy coś konkretnego za 99 tysięcy.
Kiedy Mizzokhid wraca (jest już chyba po 22.00), odwozi nas Matizem pod hotel i umawiamy się na ciąg dalszy zwiedzania na dzień jutrzejszy.
My tymczasem, dnia jeszcze nie kończymy, zagłębiamy się w kręte uliczki starego miasta w poszukiwaniu kolejnego lokalu ze złotym trunkiem. Tak naprawdę, to chyba nie zdawaliśmy sobie sprawy czego szukamy, ale kiedy zobaczyliśmy motocykl przed wejściem, wiedzieliśmy, że to jest to.
W środku niestety pusto, bo i godzina póżna, ale fajnie było posiedzieć, przypomnieć sobie to, co już za nami i pogadać z miłą panią, właścicielką lokalu. Około północy wracamy do hotelu, ale nie dla wszystkich dzień się już kończy, bo chłopaki nadal czują niedosyt i wracają na stare miasto, a ja udaje się w objęcia Morfeusza.
Dystans 310 km.
Temp. 30 stopni
GMOLE DO XL 600 i XL 700 i Afryki ... robię
504894578
504894578
Re: KIRGISTANY 2015 czyli, Bliżej, dalej, byle na wschód
Kolejny fajny odcinek Ciekawa architektura, jak widać życzliwi ludzie.Mam nadzieję, że ten ślizg bez większych konsekwencji?
- Slawol74
- pyrkający w orzeszku
- Posty: 240
- Rejestracja: 10.10.2015, 17:29
- Mój motocykl: XL600V
- Lokalizacja: Poznań
Re: KIRGISTANY 2015 czyli, Bliżej, dalej, byle na wschód
no właśnie jak się to stało bo autor pozostawił tajemnicę ....
Re: KIRGISTANY 2015 czyli, Bliżej, dalej, byle na wschód
Widzę, że zainteresowani milczą. Oznaczać to może, że zdarzenie nadal pozostanie tajemnicą
GMOLE DO XL 600 i XL 700 i Afryki ... robię
504894578
504894578
Re: KIRGISTANY 2015 czyli, Bliżej, dalej, byle na wschód
Trzecie zdjęcie od dołu jest zastanawiające.henry pisze:Widzę, że zainteresowani milczą. Oznaczać to może, że zdarzenie nadal pozostanie tajemnicą
Test: Cambriel
Nie sztuką jest bycie jednym z 72, sztuką jest bycie jednym z 12, mistrz może być tylko jeden.
Nie sztuką jest bycie jednym z 72, sztuką jest bycie jednym z 12, mistrz może być tylko jeden.
Re: KIRGISTANY 2015 czyli, Bliżej, dalej, byle na wschód
Bo i było nad czym myśleć ... tam nie mieli Żywca
GMOLE DO XL 600 i XL 700 i Afryki ... robię
504894578
504894578
-
- pałujący w lesie
- Posty: 1525
- Rejestracja: 13.03.2012, 11:08
- Mój motocykl: XL600V
- Lokalizacja: Lisków
Re: KIRGISTANY 2015 czyli, Bliżej, dalej, byle na wschód
Żadna tajemnica.henry pisze:Widzę, że zainteresowani milczą. Oznaczać to może, że zdarzenie nadal pozostanie tajemnicą
Po cichu liczyłem,że Banan się wypowie,bo chciałem to ująć zupełnie odwrotnie .
Skrobnę więcej wieczorem.
Re: KIRGISTANY 2015 czyli, Bliżej, dalej, byle na wschód
Coś mi się wydaje, że Banan gdzieś na wojażach przebywa i dlatego mamy taką ciszę
GMOLE DO XL 600 i XL 700 i Afryki ... robię
504894578
504894578
-
- pałujący w lesie
- Posty: 1525
- Rejestracja: 13.03.2012, 11:08
- Mój motocykl: XL600V
- Lokalizacja: Lisków
Re: KIRGISTANY 2015 czyli, Bliżej, dalej, byle na wschód
Henry,poczekaj z nowymi opowieściami.
Dopiero wróciłem z regulacji wiekowej Yamahy XJ 900 (YICS)-rozdygotane gaźniki,króćce słabe i wszystkie łańcuchy silnikowe do przeglądu.
Postaram się napisać rano.
Czyli:miała być chwila,wyszło jak zawsze .
Dopiero wróciłem z regulacji wiekowej Yamahy XJ 900 (YICS)-rozdygotane gaźniki,króćce słabe i wszystkie łańcuchy silnikowe do przeglądu.
Postaram się napisać rano.
Czyli:miała być chwila,wyszło jak zawsze .
-
- pałujący w lesie
- Posty: 1525
- Rejestracja: 13.03.2012, 11:08
- Mój motocykl: XL600V
- Lokalizacja: Lisków
Re: KIRGISTANY 2015 czyli, Bliżej, dalej, byle na wschód
Droga między Samarkandą,a Bucharą nie zapadłaby mi szczególnie w pamięć.Ot,kolejny dzień upałów,postój na śniadanie,gdzie wypatrzyłem takie cuś na pace chińskiej trajki:
Do czego toto służy?
Tradycyjnie poszukiwanie/wypatrywanie czynnej stacji paliw.I jest!Mała,z prowizorycznym wieszakiem na wąż.
Także tam,mili panowie z obsługi,chcieli umieścić moją podobiznę na liście poszukiwanych.Ze względu na brodę,hy,hy.
Więc załączam prawy kierunek ,hebel nieostro i nagle łup.Ktoś mi przywalił.Odjechałem kawałek dalej,moto na pobocze.
W pierwszej chwili pomyślałem o miejscowym,odwracam się,a tam leży Banan,na nim Trampek.Nie rusza się,niedobrze,będzie buba.
Na szczęście,nic wielkiego się nie stało z Krzyśkiem,poleżał chwilę,odpoczął.Podnieśliśmy moto i pobieżnie oceniliśmy straty.
Kilka km dalej okazało się,że coś na dziurach blokuje mi motocykl.Rurka łącząca stelaże,na dobiciach haczyła o tylne koło.Pod hotelem prowizorycznie ogarnąłem temat:
I do końca drogi nie miałem wglądu do elektrowni.
Przy okazji szukania przyczyny blokowania koła,oglądaliśmy z Bananem latające drzwi.Odpadły od jakiejś zdezelowanej Pepsi i spadły kilkanaście metrów od nas.Dzień pełen wrażeń.
Henry pięknie opisał nasze zakwaterowanie w Bucharze.Dopiszę,że w hotelu było międzynarodowe towarzystwo;Nowozelandczycy,Francuzi,Brytyjczycy.
Ci ostatni przyjechali trzyosiowym kamperem,wyposażonym jak do najcięższej przeprawy przez odludzia.Tylko mapy mieli jakieś takie,no do .
Dałem im swoją,żeby choć trochę zjechali z głównych dróg .
Pojechaliśmy z Mizokhidem do letniej rezydencji:
dokończyć wesele:
Wieczorem,gdy Henry grzecznie spał,my poszliśmy jeszcze do miasta.Spotkaliśmy młodego chłopaka;standardowa rozmowa,jak wam się podoba,itd.Po kilku zdaniach zaczął nawijać o polityce,Rosji.Nie miałem ochoty tego słuchać,więc zawinąłem się na nocne zdjęcia,a później do motocyklowej knajpy.
Było tam wesołe towarzystwo,Brytyjczyk,Rosjanie,Uzbecy,więc przysiadłem się do nich z kuflem i snuliśmy przedziwne opowieści w językach wszelakich.
Następnie przyszedł Banan z młodym aktywistą,którego trochę "zmusiliśmy" ,żeby się wyluzował przy jasnym.Siedział taki smutny,łypał spode łba,a towarzystwo radośnie rechotało.
Do czego toto służy?
Tradycyjnie poszukiwanie/wypatrywanie czynnej stacji paliw.I jest!Mała,z prowizorycznym wieszakiem na wąż.
Także tam,mili panowie z obsługi,chcieli umieścić moją podobiznę na liście poszukiwanych.Ze względu na brodę,hy,hy.
Więc załączam prawy kierunek ,hebel nieostro i nagle łup.Ktoś mi przywalił.Odjechałem kawałek dalej,moto na pobocze.
W pierwszej chwili pomyślałem o miejscowym,odwracam się,a tam leży Banan,na nim Trampek.Nie rusza się,niedobrze,będzie buba.
Na szczęście,nic wielkiego się nie stało z Krzyśkiem,poleżał chwilę,odpoczął.Podnieśliśmy moto i pobieżnie oceniliśmy straty.
Kilka km dalej okazało się,że coś na dziurach blokuje mi motocykl.Rurka łącząca stelaże,na dobiciach haczyła o tylne koło.Pod hotelem prowizorycznie ogarnąłem temat:
I do końca drogi nie miałem wglądu do elektrowni.
Przy okazji szukania przyczyny blokowania koła,oglądaliśmy z Bananem latające drzwi.Odpadły od jakiejś zdezelowanej Pepsi i spadły kilkanaście metrów od nas.Dzień pełen wrażeń.
Henry pięknie opisał nasze zakwaterowanie w Bucharze.Dopiszę,że w hotelu było międzynarodowe towarzystwo;Nowozelandczycy,Francuzi,Brytyjczycy.
Ci ostatni przyjechali trzyosiowym kamperem,wyposażonym jak do najcięższej przeprawy przez odludzia.Tylko mapy mieli jakieś takie,no do .
Dałem im swoją,żeby choć trochę zjechali z głównych dróg .
Pojechaliśmy z Mizokhidem do letniej rezydencji:
dokończyć wesele:
Wieczorem,gdy Henry grzecznie spał,my poszliśmy jeszcze do miasta.Spotkaliśmy młodego chłopaka;standardowa rozmowa,jak wam się podoba,itd.Po kilku zdaniach zaczął nawijać o polityce,Rosji.Nie miałem ochoty tego słuchać,więc zawinąłem się na nocne zdjęcia,a później do motocyklowej knajpy.
Było tam wesołe towarzystwo,Brytyjczyk,Rosjanie,Uzbecy,więc przysiadłem się do nich z kuflem i snuliśmy przedziwne opowieści w językach wszelakich.
Następnie przyszedł Banan z młodym aktywistą,którego trochę "zmusiliśmy" ,żeby się wyluzował przy jasnym.Siedział taki smutny,łypał spode łba,a towarzystwo radośnie rechotało.
Re: KIRGISTANY 2015 czyli, Bliżej, dalej, byle na wschód
[/quote]
Sylwek pisze:Więc załączam prawy kierunek ,hebel nieostro i nagle łup.Ktoś mi przywalił.
Wygląda na wytwornicę acetylenu.
Test: Cambriel
Nie sztuką jest bycie jednym z 72, sztuką jest bycie jednym z 12, mistrz może być tylko jeden.
Nie sztuką jest bycie jednym z 72, sztuką jest bycie jednym z 12, mistrz może być tylko jeden.
- falco
- oktany w żyłach
- Posty: 5544
- Rejestracja: 06.04.2010, 16:06
- Mój motocykl: nie mam motocykla
- Lokalizacja: K-J
Re: KIRGISTANY 2015 czyli, Bliżej, dalej, byle na wschód
Możemy się nie doczekać kolejnego wpisu, bardzo możliwe, że... deportowali naszego Banana70...
Sylwek - może nastawiać Ci budzik?
henry - jest tyle rzeczy na świecie (a nawet i w PL) do zobaczenia, że nawet jakbyśmy mieli możliwość kilku, kilku tygodniowych wyjazdów każdego roku, to i tak nie dotrzemy w większość miejsc. Zawsze musimy wybierać, z czegoś rezygnować, by dotrzeć w inne miejsca.
Sylwek - może nastawiać Ci budzik?
henry - jest tyle rzeczy na świecie (a nawet i w PL) do zobaczenia, że nawet jakbyśmy mieli możliwość kilku, kilku tygodniowych wyjazdów każdego roku, to i tak nie dotrzemy w większość miejsc. Zawsze musimy wybierać, z czegoś rezygnować, by dotrzeć w inne miejsca.
Re: KIRGISTANY 2015 czyli, Bliżej, dalej, byle na wschód
Dlaczego budzik, ablucje i te inne sprawy, przespał się 8 h i napisał.falco pisze:Sylwek - może nastawiać Ci budzik?
Sprawdzaj godziny postów, jesteś niesprawiedliwy.
Test: Cambriel
Nie sztuką jest bycie jednym z 72, sztuką jest bycie jednym z 12, mistrz może być tylko jeden.
Nie sztuką jest bycie jednym z 72, sztuką jest bycie jednym z 12, mistrz może być tylko jeden.
- falco
- oktany w żyłach
- Posty: 5544
- Rejestracja: 06.04.2010, 16:06
- Mój motocykl: nie mam motocykla
- Lokalizacja: K-J
Re: KIRGISTANY 2015 czyli, Bliżej, dalej, byle na wschód
Ale to było z troski (na zapas), wyjrzyj poza czas teraźniejszy, bo stawiam, że w przyszłości powróci przeszłość i właśnie wtedy Sylwkowi (może) przydać się budzik.Cambriel pisze: Sprawdzaj godziny postów, jesteś niesprawiedliwy.
Chłopaki jak już dojedziecie do domu, to... póki na dobre nie nastanie wiosna - ruszcie się ponownie i piszcie abarot i nazad (koniecznie z fotkami).
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości