Zauważyłem alternatywę w postaci dwóch rurek biegnących równolegle w poprzek kufra, ale na szczęście grzesiek_ts podrzucił mi świetne rozwiązanie.
Wydaje mi się, że jest ono na tyle ciekawe i mało rozpowszechnione, że warto o nim tutaj wspomnieć, dlatego gdy zabrałem się do roboty postanowiłem zrobić kilka zdjęć i całą operację opisać.
Podczas montażu największy problem przyniosły odpowiedzi na pytania:
- jak rozmieścić chwytki
- jak zapewnić wodoszczelność
Ok, więc zaczynamy od tego co montujemy na kufrze - szukamy w allegro pod hasłem "Chwytka Naburtowa Cynkowana Ruchoma 25mm" i wyskakuje nam coś takiego:
Zamawiamy 4 sztuki i bierzemy się do roboty.
Na sam początek rozmieszczenie - okazuje się, że nie jest to takie proste, bo chciałoby się, żeby chwytki były możliwie szeroko rozlokowane, natomiast krzywizna kufra nie jest naszym sprzymierzeńcem. Wyszukałem możliwie "płaskich" kawałków możliwie szeroko i przykleiłem na przymiarkę na taśmie dwustronnej.
Ostatecznie chwytki nie są równolegle, ale nie przeszkadza to, ponieważ mają one niewielką możliwość ruchu bocznego i paski i tak dobrze się trzymają.
Skoro miałem już miejsca wziąłem wiertło 4 i nawierciłem otwory montażowe.
Następnie gwintownik w dłoń i zrobiłem M5 - uznałem, że śrubka wkręcona w kufer będzie zapewniała lepszą ochronę przed przeciekaniem niż po prostu przełożona przez otwór o średnicy 5mm.
Dociąłem pod chwytki kawałki gumy z dętki rowerowej - po pierwsze miała one za zadanie wspomóc moją główną wątpliwość - wodoszczelność, po drugie na zaokrąglonym kufrze kawałek gumy miał za zadanie ułożyć się pod metalem i zwiększyć powierzchnię przylegania do kufra.
W gumach zrobiłem otwory o fi zaledwie 1,5mm, żeby ta naciągnęła się i zacisnęła wokół śrubki nie puszczając poniżej wody, następnie przykleiłem je na otwory.
Ostatecznym krokiem do wodoszczelności miała być podkładka z gumką w miejsce standardowej podkładki założona na śrubę od spodu.
Klej na gwint i wkręciłem.
Ew. opcja z większą podkładką. Użyłem obydwu dla sprawdzenia i obydwie zdały egzamin.
Jeszcze tylko podkładka sprężynowa i nakrętka od góry i chwytka założona.
Potem już tylko pilnik w dłoń, zeszlifować wystające śrubki i odrobina estetyki.
7zł i pół godziny roboty i możemy mocować co nam się tylko zamarzy na centralnym kufrze.
Wczoraj złapała nas ulewa, więc wodoszczelność potwierdzona, przy najbliższej okazji przejadę się z zamocowanym ładunkiem.
Może komuś się przyda pomysł
