Baran pisze:Spoko, chyba faktycznie przez złą interpretację zrobiła się napina. Striny zluzowane
Powiem Ci, że do Mongolii i Azji to też pewnie bym wybrał Trampka (i to XL600V) albo Yamahę XT 600.
Powód jest bardzo prosty - zwyczajnie szkoda mi tam tłuc mojego Tygrycha.
Inna sprawa, że gdybym kupił R1200GS lub F800GS za kilkadziesiąt koła, to pewnie było by tak samo
A takiego XT 600 można kupić za ~6 tys zł w relatywnie dobrym stanie; moto lekkie, plastików do połamania mało, konstrukcja i silnik proste,
a prędkości 'Tigerowych' w Azji i tak się nie rozwinie, więc się w 100% zgadzam. Stary Trampek, XT 600 - idealne moto na wyprawę w taką dzicz.
Ale na europejskie asfalty, szutry, kamory i piachy (generalnie z mojego doświadczenia z 955i - wszystko ogarnia oprócz błota, śniegu i lodu) - uwielbiam mojego Kocura
Motor kosztuje tyle co Transalp w tym samym roczniku, wjeżdża tam, gdzie Transalp, a zap***dala aż miło, w winklach idzie jak po szynie,
hamuje, skręca, jest wygodny, mogę robić nim 1000+ km dziennie bez uszczerbku na zdrowiu, nic nie wibruje -
mam go od 2011 roku, nakręciłem 30000 km i nie mam na co (ani potrzeby) go zmienić. A wcześniej zmieniałem moto średnio co rok, bo zaczynały mnie nudzić.
Stąd ta - być może niezdrowa - ekscytacja
Jednym słowem "idealny motocykl" !!